Kno "Death is Silent" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-11-20 16:00 przez: Dawid Bartkowski (komentarze: 17)
Jednym z najciekawszych zjawisk ostatnich lat, na undergroundowej scenie w USA było CunninLynguists.

Ten skład z Kentucky sporą rzesze fanów posiada także w Polsce. Czemu to wszystko zawdzięcza?

CunninLynguists to Kno, Deacon the Villain, Natti oraz Mr. S.O.S. O dwóch ostatnich postaciach można od razu zapomnieć (z czego ten ostatni już nie jest członkiem składu), za to warto się przyjrzeć pozostałym. Cała wyjątkowość muzyki "wypuszczanej" przez zespół to ich zasługa, największa leży natomiast po stronie Kno. Czas na jego solowy album, jak więc wyszło?

Zacznę może od tego, że warto było czekać i wcale nie przeszkadza w tym fakt, że jest to nic innego jak kontynuacja dokonań zespołu. Znowu mamy do czynienia z poważną tematyką, podaną w bardzo średniej formie, nie wyróżniającej się niczym innym wśród reszty podobnych rzeczy. Kno zawsze był raperem nawet gorzej niż przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym, ale tutaj słychać mały progres. Całe szczęście, że pomagają mu tu starzy, dobrzy znajomi - Tonedeff i oczywiście pozostali członkowie CunninLynguists: Deacon i Natti. Dodawanie, że goście wypadli znacznie lepiej niż gospodarz, byłoby niesprawiedliwe, ponieważ...

Ponieważ chcąc czy też nie, to Kno tu rządzi. Może nie jako raper, ale jako producent. I odważnie stwierdzę, że jego rządy wybiegają znacznie dalej niż poza recenzowany album. "Death is Silent" jest jednym z najlepiej wyprodukowanych albumów w tym roku. Do "smutnych i dołujących" sampli Ryan dodał sporo żywych brzmień oraz trochę elektroniki i z tego wszystkiego powstało to, co jego fani doskonale znają. Z tą różnicą, że poziomem wybiega to ponad wszystkie jego dotychczasowe beaty.

"Death is Silent" jest swego rodzaju sporym zaskoczeniem. Po ciut zniżkowej formie zaprezentowanej na dwóch ostatnich produkcjach CunninLynguists, Kno powrócił z bardzo mocnym materiałem. Na pewno najlepszym, jaki do tej pory stworzył, a mając na uwadze "A Piece of Strange" czy "Dirty Acres", jest to olbrzymie osiągnięcie. Z pewnością takie, które będzie poważnie aspirować do tytułu płyty roku. Szóstka.
banditto
Troche dziwna recenzja, ale zgodzić się muszę, że bity wyprodukowane przez KNO są wybitne.
CzerwonaRoza
Czy dobrze zrozumiałem recenzję? Kno słabym raperem jest (z czym się nie zgodzę), ale bity ma mega (z czym się zgadzam) więc dostaje szóstkę? Chyba pan recenzent upadł na głowę z taką argumentacją swojej oceny...no chyba, że wystawił 6 w skali 1-10...
Poncz
@CzerwonaRoza to szkolna skala. Też się nie zgadzam, że Kno to słaby raper przecież na tej płycie udowadnia swoją klasę. Kto jeszcze tej płyty nie słuchał to nie wie co traci
miodan
No Kno wybitnym raperem na pewno nie jest, to prawda, bity są bardzo ogarnięte, ale czy ja bym dał szóstkę ? Hmm pewnie nie, raczej ku piątce bym się skłaniał. Chociaż pewnie w moim osobistym top 10 ten album się znajdzie.
PimpOfTheYear
Słaby raper + mega bity = szóstka????? chyba trochę zbyt lekką reką ta 6 postawiona, bo jeśli w skali szkolnej to na ocenę 6 zasługuje jedynie coś co jest w 100% PERFEKCYJNE i nie można temu czemuś NIC zarzucić. właśnie o to chodzi w ocenie 6.. a jeśli krytykujemy praktycznie połowę płyty (rap w tym przypadku) to w jaki sposób ta płyta może być perfekcyjna??
Kadłub
Szóstka? Pytam sie za co? Jak mozna dac maksymalna note skoro samemu twierdzi sie, ze ''Kno zawsze był raperem nawet gorzej niż przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym, ale tutaj słychać mały progres.''? Kluczowe slowo w tym zdaniu to ''maly''. Czyli jest w najlepszym wypadku Twoim zdaniem przecietny. Bity juz robi duzo lepsze niz rap i to podnosi w moich oczach poziom tej plyty. Ale do szostki i tak jej daleko. Ten album jest jak soundtrack dla potencjalnych samobojcow. Ja wiecej niz trzy plus bym nie dal. Do tytulu plyty daleko temu krazkowi.
MW
W mojej opinii, bity Kno na tej płytce są, owszem, fantastyczne - ale nie doskonałe. Nie sięgają do pięt podkładom z "A Piece of Strange" - tak niesamowicie różnorodnym i dopracowanym ("Hellfire"! "Nothing to Give"!"Damnation"!). Beaty na "DIS" są w pewien sposób schematyczne, podporządkowane jednemu tematowi ("Produkcja ma być mroczna, bo to album o nazwie , do tego wydany w dołującym listopadzie"), w pewnych momentach wydają się nieco przekombinowane ("Graveyard" - dziwne, ale bujające cuś z elektroniką i folkowym samplem?!), niemniej wciąż świetnie się ich słucha. Album jako całość - podpisuję się pod poprzednikami, że szóstka to dlań ocena zbyt wysoka. Autora recenzji nie hejtuję, jeno mocno się dziwię. No i pytam: Czemu skreślać Nattiego?
hejterzy
to co dla was jest lepszą płyta nic kno:O? kno dla mnie płyta roku 100%; ale jak wy sluchacie wacka flack fame czy sulya boja to sorry pedałki
,
chujowa recenzja
aaaaaaaaaaaa
beznadziejna recenzja;( "Z tą różnicą, że poziomem wybiega to ponad wszystkie jego dotychczasowe beaty" ciekawe jak ty ten poziom ustalasz??? wytlumacz ;> A co do płyty zajebista jak prawie wszystko od cunninlynguists kno wymiata!
Oskier
No mistrzem nawijki Kno nie jest, ale nie przesadzajmy, że jest cienki. Ja osobiście sądzę, że piece of strange było lepsze. Polecam sprawdzić kawałek Beautiful Girl z tejże płyty.
sad~
spuentowanie całego rapu Kno do: jest chujowym raperem i nie postawianie obok takiej tezy jednego argumentu, DUUUDE. metaforyczność zwrotki Rhythm of the Rain, wieloznaczność La Petite Mort, to jest chujowe? zwrota na They Told Me też? stworzenie świetnego konceptu w takim klimacie na swoim głosie jednocześnie będąc w stanie sieknąć takie Graveyard, to jest kurwa chujowe? rap to coś więcej niż flow, to charyzma, pomysł, teksty przez duże T i plucie na monotematyczność. dobry raper to nie tylko Biggie, Monch czy Royce, wiesz.
Bogart
Zawsze lubiłem styl Bartkosa, ale ta recenzja jest najgorszą jaką napisał.
Luzaa
Ja powiem od siebie: recenzja po pierwszym zdaniu przekonuje czytelnika - NIe czytaj tego lepiej. Płyta o której mowa nie posiada znamion wybitnej w żadnym wypadku, a zw;aszcza od strony produkcji *jak to ktoś miał odwagę napisać w pierwszym komencie - ze bity są wybitne....Nie są wybitne (ktoś rzeczywiście miał odwagę żeby je tak nazwać) Dla ie to hipho-melancholijny-pop/ I chociaż skład CunninLynguists szanuje to ten album jest zbędny.
aaa
znawcy zasrani teraz beda sie spierac czy wybitne czy nie wybitne ja slucham i pierdole wasze opinie bez hejtu ale to juz smieszne sie robi
daH
Dla mnie Kno to muzyczny geniusz i już :)Jeden z niewielu producentów, którego bit rozpoznasz po brzmieniu, zaraz po pierwszym takcie. Co do Kno jako Mc: "I'm the Talcum Malcolm, the Emo Primo Got no need for beef, got a Vegan ego I'll squeeze three freaks in a El Camino Arizona Charlie's East Casino A stack on Blackjack, 3 on Keno So much cream that they screen my C-Notes Stains on my jeans, breath reeks of Cheetos These girls on my team, breast meat and deep throat" to mi wystarczy, żeby stwierdzić że się jaram. Co do oceny dałbym 5 jednak klimat całego krążka "dla samobójców" to zdecydowane 6! PS: Jarając się tą produkcją powinienem iść do psychologa???
Aśka
Jeżeli dla kogoś dobry raper musi sypać panczami, silić się na potrójne, wyznaczać swój teren 'you dont wanna fuck with us' to najbliżej na Południu odnajdzie również crunk i do niego go odsyłam. Dla mnie 'Death is silent' to kontynuacja tego co Kno wypracował z CunninL, czyli dbałości o najwyższy poziom produkcji i przemyślanych tekstów, nawijka Kno jest spokojna i stonowana, co idealnie pasuje do klimatu tego albumu, całość przecież oparta jest na koncepcie opowiedzenia o śmierci, odważna próba, udana moim zdaniem. Jedna rada - zanim zaczniecie oceniać anglojęzycznych raperów za ich flow i skillsy, potłumaczcie sobie ich teksty na polski i oceńcie o czym mówią i jak. Mnie u Kno nie zabrakło niczego, zaskoczył mnie niebanalnymi rozwiązaniami w podjęciu tematyki śmierci - jest genialny storytelling utożsamiający śmierć z kobietą, jest opowieść o nienarodzonej istocie z perspektywy mężczyzny, są powroty do przeszłości, wersy o obumarłych relacjach z innymi, próba oswojenia ze śmiercią i mnóstwo mądrej filozofii wynikającej z jego doświadczeń. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą płytą, jako słuchacz CL czuję, że znowu jestem w domu. PS: Po co skala przy ocenianiu? Przecież nikt jej nigdy nie interpretuje? 1 to coś, 2 to coś, 3 coś itp ;p

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>