Profile

Profile

dodano: 2017-03-18 17:00 przez: Piotr Sosienko (komentarze: 0)

Jest wiele ekip, które zmieniły grę na dobre - i które uzyskały status kultowych. W Australii obok Hilltop Hoods bez wątpienia taką grupą jest kolektyw Downsyde z Perth. Trzon ekipy stanowią MC's Optamus, Dyna-mikes i Dazastah. 

dodano: 2017-03-09 17:00 przez: Piotr Sosienko (komentarze: 0)

Horrorshow to kolejna grupa, którą chciałbym wam przedstawić w naszym cyklu. Jest to klasyczny duet - raper Solo (na zdjęciu z lewej) i producent Adit, rodem z Sydney - który zaczął nagrywać naprawdę późno, bo w 2008 roku. Wtedy wydali swój pierwszy album o nazwie "The Grey Space". Adit w swych podkładach używa dużo pianina i melodyjnych, nieraz melancholijnych brzmień. Z kolei Solo bardzo skupia się na "poetyckości" w swoich utworach, poruszając trudne tematy, jak aborcja, czy nawet umieranie rafy koralowej u wybrzeżu Australii, często ubierając swoje teksty w rożne metafory. Od razu słychać inspirację Atmosphere. Zresztą Solo mówił kiedyś w wywiadzie, że to dzięki Slugowi zaczął tworzyć swoje tracki. I rzeczywiście, można się doszukać wielu podobieństw. 

dodano: 2017-03-02 19:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 1)

 Powoli zbliża się wiosna, pora więc wrzucić na słuchawki trochę cieplejszych, wyluzowanych, eklektycznych brzmień... A gdzie indziej szukać takich brzmień, jeśli nie na egzotycznych Antypodach? W dzisiejszym odcinku Czarodziei z Oz - dobre vibe'y wprost ze wschodniego wybrzeża Australii - Thundamentals!

dodano: 2017-02-23 18:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 2)

Witamy w kolejnym spotkaniu z australijskim rapem - kontynuujmy rozpoczęty przez Piotrka temat australijskich rapowych evergreenów... Jeśli jest kawałek - a tym bardziej teledysk - który można zaliczyć do takiego panteonu klasyków australijskiego rapu, to jest nim bez wątpienia krótka rozprawa o życiu w wykonaniu tria 1200 Techniques. Oto "Karma".

dodano: 2017-02-16 17:00 przez: Marcin Natali (komentarze: 2)

Pamiętam jak dziś jak w sierpniu 2014 roku Al Jarreau wydał płytę dedykowaną zmarłemu w 2013 roku George'owi Duke'owi "My Old Friend. Celebrating George Duke" i jak popędziłem kupić ją tuż po polskiej premierze. George Duke - niezwykle innowacyjny i kreatywny wokalista, kompozytor, producent i multiinstrumentalista, łączący wiele gatunków, a skrótowo wrzucany do kategorii "jazz fusion", był jednym z moich ulubionych artystów i mam dobrych kilkanaście jego płyt CD w swojej kolekcji.

Al Jarreau poznałem natomiast kilka lat temu, kiedy praktycznie w ciemno (jedynie po usłyszeniu "Distracted") zakupiłem zestaw jego pięciu klasycznych płyt i zachwycił mnie niespotykanym wokalem, sposobnym przeplataniem jazzu, r&b i soulu, wyjątkowym sposobem śpiewania, jakiego nie słyszałem nigdy wcześniej, oraz kipiącą aż z utworów pozytwyną energią. Cztery dni temu, 12 lutego, obiegła świat informacja, że Al Jarreau, zdobywca 7 statuetek Grammy i piosenkarz aktywny na scenie od ponad 40 lat, a mający na koncie m.in. współpracę z Michalem Jacksonem w pamiętnym "We Are The World", odszedł z tego świata. Miał 76 lat.

Tagi:
dodano: 2017-01-17 20:00 przez: Tadeusz Turnau (komentarze: 2)

Dziś pierwsza rocznica śmierci bardzo cenionego, utytułowanego i niezwykle lubianego polskiego freestyle'owca, Piotra 'Ymcyka' Gawendy. Mistrz Wojny o Śląsk 2011, Bitwy o Kontrakt, a także dwukrotny finalista WBW zmarł tragicznie 17 stycznia 2016 roku w Radzionkowie.

Tagi:
kategorie: Hip-Hop/Rap, Klasyka, Profile
dodano: 2016-12-18 18:00 przez: Kontakt (komentarze: 2)

"The Blueprint" czy "Black Album" Jay'a-Z, "The Documentary" albo "Doctor's Advocate" The Game'a, lub "King" T.I.'a - każdy zainteresowany hip-hopem zza oceanu na pewno przynajmniej raz zetknął się z tymi tytułami. Jedne z jaśniejszych punktów w karierach raperów z wschodniego i zachodniego wybrzeża, a także z południa. Oprócz tego, że sprzedały się w kilkuset-tysięcznym nakładzie na całym świecie i w gronie słuchaczy rapu są uważane za klasyki, mają jeszcze jedną cechę wspólną - w ich produkcji maczał palce Just Blaze - producent, spod którego ręki na początku tysiąclecia wychodził hit za hitem. Nikt jak on nie potrafił tworzyć zarówno tak dobrych bitów samplowanych, jak i komponowanych. Nie będę ukrywał - jest on jednym z moich ulubionych beatmakerów, posiada chyba najfajniejszy nametag, dlatego dzisiaj chciałbym przybliżyć nieco jego sylwetkę.

Tagi:
dodano: 2016-12-08 21:15 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 0)

Gdy mówisz "rap z Australii", do głowy od razu przychodzą nazwy dwóch składów - Hilltop Hoods oraz Bliss n Eso. Pierwszy skład Czarodziejów już zaprezentowaliśmy - teraz czas przyjrzeć się dokładnie reprezentującym Sydney Bliss n Eso, panom najumiejętniej bodaj mieszającym amerykańskie wpływy oraz niepowtarzalny, australijski vibe -  w rezultacie tworząc pełen pasji, bujający, zawierający w sobie ogromny ładunek "hitowości" - jak i inspirujący, bliski tematycznie każdemu hiphopheadowi... cytując klasyka "czysty hip-hop, oczywisty hip-hop".   

Tagi:
dodano: 2016-12-03 16:00 przez: Piotr Sosienko (komentarze: 0)

Wracamy do Adelaide - i bierzemy pod lupę kolejną kultową australijską grupę, dobrych znajomych Hilltop Hoods, bohaterów pierwszej części naszego cyklu. Oto Funkoars, czyli trio Trials, Sesta i Hons.

dodano: 2016-11-25 19:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 1)

Z Sydney, gdzie poznaliśmy The Herd i ekipę Elefant Traks, przenosimy się do kulturalnej stolicy Australii - Melbourne. Zmieniamy też nieco klimaty - dzisiaj zaprezentujemy bowiem sztandarową australijską ekipę zajmującą się szeroko pojętym abstract hip-hopem. Surrealizm i psychedelia na zwariowanych, eklektycznych podkładach z drugiej jednak strony - "świadome", zaangażowane teksty. Powiecie, że niemożliwym jest połączyć te dwa światy? Curse ov Dialect udowadnia inaczej.

dodano: 2016-11-17 16:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 0)

Obok Hilltop Hoods, jednym z najbardziej szanowanych zespołów na australijskiej scenie jest mocarny kolektyw The Herd, rodem z Sydney. Wyobraźcie sobie zespół łączący polityczne zacięcie Public Enemy, bystre oko do społecznych obserwacji i melodyjność Looptroop Rockers - oraz bogate brzmienie oparte na żywych instrumentach... Oto The Herd w pigułce.

Tagi:
dodano: 2016-11-11 15:00 przez: Piotr Sosienko (komentarze: 1)

Kolejnym raperem, którego bierzemy pod lupę jest Drapht, pochodzący z "najbardziej osamotnionego miasta na świecie", Perth. Paul Reid - bo tak ma na imię raper, wywodzi się z rodziny muzyków - w szczególności ojciec, perkusista jazzowy, zaraził młodego Paula muzyką, o czym sam raper wielokrotnie nawija w swoich trackach (posłuchajcie choćby hitowego "Sing It (The Life of Riley)", w którym Paul opowiada o swym pierwszym kontakcie z hip-hopem...). Obdarzony charakterystycznym, wysokim głosem, elastycznym, melodyjnym flow, nieziemsko dobrym uchem do beatów (nierzadko korzystający z "żywego" instrumentarium) - Drapht jest obecnie jednym z najpopularniejszych raperów w Australii.

dodano: 2016-10-29 16:00 przez: Piotr Sosienko (komentarze: 2)

Mój brat śmigał kiedyś na deskorolce z kolegami, nie jeździłem, ale zawsze z nimi przesiadywałem na betonie. Później gdzieś na internecie brat wyczaił filmik "Hilltop Hoods - Nosebleed Section", gdzie do rapu Australijczyków jakiś koleś robił triki na bmx. Minęło ponad 9 lat, a zajawka australijskim rapem została, no i to, że przy każdej możliwej okazji chcę zarazić muzyką kangurów innych ludzi. Podobnie jak mnie, zaraził Arek C (pozdrawiam!). Na początku w luźnych rozmowach na lasfm, potem prowadząc ze znajomymi fanpage Hip-Hop Kolekcjoner na facebook'u, a teraz na Popkillerze. A naprawdę warto bliżej przyjrzeć się tej scenie. 

A co w niej jest najlepsze? Chyba to, że prawie od początku, aż do teraz jest to ciągłe eksperymentowanie z dźwiękami, nie usłyszymy tu prostych patentów na beat, a raczej wyszukanych połączeń, bardzo dużo żywych instrumentów, a nawet płyty nagrywane z całą orkiestrą symfoniczną. Niech muzyka broni się sama, więc jedziemy. Razem z Maciejem zaczynamy serię na temat rap sceny w Australii. Nie będziemy tego przeciągać w jakiś długi wstęp, bo to, co mamy wam do zaoferowania jest naprawdę ogromne.

kategorie: Hip-Hop/Rap, Klasyka, Profile
dodano: 2016-05-14 16:00 przez: Marcin Natali (komentarze: 0)

Niełatwy jest żywot producenta. Możesz mieć na koncie tuziny klasyków i dyskografię, o której 95% zajmujących się tym fachem może tylko pomarzyć, a i tak często przeciętny rapowy zjadacz chleba na dźwięk Twojej ksywki bez wahania sypnie wymownym „Kto?!”. Znakomitym przykładem takiego zjawiska jest pochodzący z Greensboro w Północnej Karolinie DJ Ski, znany też jako Ski Beatz. Sympatyczny, skromny muzyk nigdy nie pchał się na pierwszy plan, nie wbijał do klipów ubrany w odblaskowy, jaskrawy garniak, ani nie doprawiał produkowanych przez siebie tracków rozmaitymi wariacjami frazy „Ski on the beat!”.

Od samego początku dostarczał po prostu najlepsze podkłady dla pierwszej klasy nowojorskich MC’s, tworząc podwaliny studyjnego debiutu Jay-Z „Reasonable Doubt”, produkując cały album Camp Lo „Uptown Saturday Night”, a po piętnastu latach szokując świat innowacyjnym i ultra świeżym „Pilot Talk” z wlatującym do gry Curren$ym. Zanim jednak David Willis wkręcił się w ogóle w produkcję, samplery i odkopywanie zakurzonych płyt winylowych

dodano: 2016-02-17 20:30 przez: Marcin Natali (komentarze: 0)

Wiadomości o śmierci młodych, utalentowanych artystów zawsze są poważnym ciosem i każą ponownie zastanowić się nad priorytetami w życiu i codzienną pogonią za mniej istotnymi rzeczami… Rok 2016 przyniósł nam już smutne wieści o przedwczesnym odejściu Ymcyka, a mnie osobiście w ostatni czwartek mocno dotknął news o tragicznym wypadku motocyklowym Chrisa Morrisa – 25-letniego rapera i wokalisty z Brooklynu, wychowanego na Florydzie.

Swoje kondolencje złożył już też sam 9th Wonder, który wspierał i śledził karierę Chrisa od momentu, gdy ambitny, 22-letni wówczas MC podesłał mu swoje tracki i zachwycił zdobywcę Grammy przepełnionymi soulem refrenami, uderzającą szczerością bijącą z wersów i nieustannie motywującym przesłaniem, w myśl hasła "In Dreams We Trust".

Tagi:

Strony