Daniel Wardziński
dodano: 2013-11-21 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 28)

Kuba Knap ('90) - pochodzący z Halinowa MC, którego wzrost jest proporcjonalny do umiejętności. Swoje miasto zwykł określać jako H-Town, a nawiązanie do stolicy Teksasu jest jak najbardziej trafne i sporo mówi o charakterze jego muzyki. Lepszy Żbik Alkopoligamii w tym roku nie tylko zaprezentował nam swój, bardzo słusznie przyjęty materiał "Bez Nerwów, Bez Złudzeń" (follow-up do Numera również nieprzypadkowy), ale też przednio zaprezentował się na albumie "Ten Typ Mes i Lepsze Żbiki" oraz składance "Klaser Vol. 1".

kategorie: Hip-Hop/Rap, News
dodano: 2013-11-21 13:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 0)

Wśród wszechobecnych głosów, że kiedyś było lepiej, a rap jest inny, warto nadmienić, że współczesność nawet ze swoimi wadami jednocześnie daje nam wiele nowych możliwości. Jeśli jesteś MC, to chyba nie muszę ci przypominać, że trwa konkurs na 12-tego Młodego Wilka Popkillera 2013, prawda? To jednak nie wszystko. Mordy z Brudnego Południa też przyszykowali akcję "Wybij Się", której rozstrzygnięcie nastąpi w grudniu, a w nagrodę trójka najlepszych raperów nagra numer na bicie Stony i wystąpi w profesjonalnym klipie. Czwarty zawodnik ma szansę na udział w Cypherze organizowanym przez BP. Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu.

dodano: 2013-11-20 12:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 0)

Pamiętacie jeszcze numer promujący tegoroczny Marsz Wyzwolenia Konopii w którym pojawiła się cala plejada osobistości z Metrowym, Rufijokiem, Skorupem, Bukartykiem czy Silkiem na czele? To dopiero początek tego co szykuje dla nas ekipa Fankatak oraz agencja Protest Song. Z inicjatywy całej ekipy powstał pomysł na tzw. Międzygalaktyczny Łańcuch Rymów Legalizacyjnych (w skrócie Gibon) czyli próbę pobicia rekordu Guinessa w długości kawałka o podobnej tematyce. Do inicjatywy przyłączyli się m.in. Liroy, Zeus, Diox, Małpa, Bas Tajpan, Natural Dread Killaz, Maria Sadowska, Grubson, BRK, Wojtas, Qlop, Bilon czy PMM, a pracę trwają w najlepsze.

Tagi:
kategorie: Audio, Drive By, Hip-Hop/Rap
dodano: 2013-11-19 15:30 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Dzisiejszy Drive By zaczniemy od stolicy drive-by'ów czyli LA. Pierwszy strzał odda Schoolboy Q, którego numer przeznaczony na soundtrack nowego NBA Live właśnie trafił do sieci. Później nie mniej ciekawie. Nowy numer Add-2 i Khrysisa zapowiadający ich wspólny album w JAMLA Records. Następnie przenosiny na wschód, gdzie nowojorscy barbarzyńcy Sean Price i Lil Fame (w formie!) pojawiają się w numerze J-Love'a. Zupełnie z innej beczki (czy raczej komory) - Jimmy Page z nowym mash-upem w którym bawi się wokalami Notoriousa B.I.G. Na koniec gość, który rzadko zawodzi i zawsze ma w zanadrzu linijki, które skopią ci dupę - Crooked I. Ready to rumble?

kategorie: Felietony, Hip-Hop/Rap
dodano: 2013-11-16 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 8)

Moda jest największym wrogiem hip hopu, przynajmniej w opinii większości tych, których misją życiową stała się obrona jego czystości. Zgadzacie się? Bo ja nie. Moim zdaniem to czy jest wrogiem czy przyjacielem zależy od tego jaka to moda. Dlatego właśnie nie uważam, że aktualna tendencja w mainstreamowym rapie za Oceanem psuje cokolwiek. Oprócz tego, że przyniosła opcję "dumb it down", wniosła też olbrzymie pole dla kreatywności, poszukiwań nowych sposobów rapowania i realizowania nagrań, a także większe możliwości do zamykania tekstów w nowej rytmice. Dzisiaj jednak nie o tym. Będzie o modzie, na przykładzie której mogę wam pokazać, że czasem nie ma w niej absolutnie nic złego.

Zarówno w Polsce jak i w USA popularyzuje się realizowanie cypherów. Jeden mikrofon, kilku MC's, przeważnie jeden bit. Wchodzisz, nawijasz tak, żeby przekonać odbiorcę, że warto poświęcić ci uwagę i poszukać studyjnych nagrań, odchodzisz i na twoje miejsce wchodzi w następny. Przyjazna konkurencja. Podnoszenie poziomu sobie i innym, poszukiwanie sposobu, żeby przekonać, że to właśnie ten MC jest wart uwagi. Jest w tym cokolwiek złego z punktu widzenia kultury hip hop?

Tagi:
recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Pop, Recenzje
dodano: 2013-11-14 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 23)

Tak jak pisałem w Klasyku Na Weekend - źle się stało, że nowy materiał został tak zatytułowany, bo w zestawieniu z genialnym krążkiem z 2000 roku wszystko wydaje się mniejsze i gorsze. Tymczasem "mniejsze i gorsze" w opisie siódmego solowego materiału Eminema w mainstreamowym obiegu, pasuje co najwyżej do konkurencji. Realia się zmieniły, a Eminem odsiedział swoje na szczycie, mając obok tronu szeptaczy Interscope, którzy zapewne wtłukli mu już do głowy, że nie wystarczy być najlepszym z najlepszych, trzeba jeszcze robić hity, odważnie kombinować z nowoczesnością, dogadać się z wokalistkami itd. Pewnie zresztą zdążył zauważyć to sam, dopiero, kiedy znalazł w sobie kontrowersję, obrazoburstwo i skandal, któremu nadał imię Slim Shady, zwrócono na niego uwagę, chociaż przecież i wcześniej jego styl był jak miotacz ognia.

Pierwszy track mówi wiele. "Bad Guy", opowiedziana po latach historia Matthew Mitchela, który jako dziecko został bohaterem drugiego planu w legendarnym singlu "Stan", pokazuje, że autor naprawdę ma ochotę zrobić jeden z najlepszych krążków w swoim dorobku, że przywiązuje wagę do wszystkiego i chce pokazać, że po 13 latach nie jest słabszy. Nikt chyba nie miał większych wątpliwości dotyczących formy gwiazdy z Detroit, jedyna obawa mogła wiązać się z tym czy nie "przedobrzy". Czy nie przesadzi z mruganiem okiem do radio i TV, czy nie zabije naszej koncentracji przesadnym nagromadzeniem kanonad rymów, czy dobierze odpowiednie bity. I co?

kategorie: Hip-Hop/Rap, News
dodano: 2013-11-14 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Prowadzenie wywiadów, to jeden z dziennikarskich przywilejów, które bardzo sobie u nas cenimy. Fajnie było pogadać z Kwelim, Smif-N-Wessun albo z AZ. Świat za sprawą internetu zaczyna się kurczyć, a to co wydawało się nieosiągalne materializuje się coraz bliżej każdego z nas. Zaprzyjaźniony portal Kollabo.pl od jakiegoś czasu prowadzi czaty z artystami, z którymi może porozmawiać, zadać pytanie, posłuchać co mają do powiedzenia. Obsada na nadchodzące spotkania będzie z pewnością mega interesująca dla fanów rapu. Zarówno polskiego jak i anglojęzycznego.

dodano: 2013-11-12 16:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Alex Wiley: "Own Lane" Music Video

Niedawno pisałem wam o tym jakiego twórczego kopa w ostatnich latach dostał rap z Chicago. Jedną z przedstawianych postaci był właśnie autor "Club Wiley", który swój kozacki mixtape promuje (?) dalej. Nowy klip jest po maxie dziwny i może kogoś zrazić, bardzo mocno "tripped out", ale jeśli macie wystarczająco dużo cierpliwości, zobaczycie co ten koleś potrafi oprócz "money on the table, money on the floor". "Club Wiley" nadal możecie pobierać za friko. Zalecam.

Tagi:
recenzja
dodano: 2013-11-09 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 22)

Jeśli się nie mylę, w roku 2000, kiedy ukazywało się "Marshall Mathers LP", próg do zdobycia platyny dla zagranicznej płyty w Polsce wynosił 100 tysięcy egzemplarzy. Udało się ten próg pokonać i chyba nic w tym dziwnego, kiedy rotacja klipów Eminema w telwizjach muzycznych i w radio, sprawiała, że można go było usłyszeć wszędzie. 100 tysięcy egzemplarzy płyt i kaset z jednym z największych MC ever, talentem, który pojawia się na ziemi rzadko. Czy to znaczy, że został w Polsce w pełni zrozumiany? Różnie z tym bywało. Polscy raperzy podchodzili do niego jakby się trochę wstydzili, obawiali, trzymali dystans. Wielu słuchaczy i koleżków z twojego czy mojego podwórka spinało się na to, że co on wygaduje, skandal, nie można  wyśmiewać niepełnosprawnych i że kobietę zabił nawija i na dodatek spalił polską flagę. Nigdy w życiu nie znalazłem potwierdzenia tej głupiej ploty. Antypolski akcent, który okazał się zresztą fejkiem, u człowieka, który generalnie był anty wszystkim, cisnął na lewo i prawo, obrażał bez najmniejszego zawahania, prowokował i kpił. Trzeba skumać, że ta płyta nie będzie sobie zjednywać przyjaciół ani w Polsce ani nigdzie indziej. Em jest wkurwiony, przytłoczony sławą i punchuje na wszystkie strony. Rapował tak, że za mikrofonem czuł się nietykalny. Zupełnie słusznie.

Na tym polegał fenomen Eminema - swoimi umiejętnościami chciał pokazać, że jest za dobry, żeby go cenzurowali, choć przecież i tak to potem robili. Polacy spalenie polskiej flagi uznali za przegięcie, dokładnie tak samo jak środowiska gejowskie, nie kumające, że istotą Slim Shady'ego było to, że nie znał żadnych świętości. Trzeba zrozumieć pewną rzecz: kiedy aktor w filmie gra zły charakter nie możemy ocenić go jako złego aktora. Jeśli postać intryguje, jest charakterystyczna, nawet będąc wielkim chujem, to aktor jest dobrym aktorem. A Eminem świetnym Slim Shadym - komiksowym megadupkiem, który jest ponadprzeciętnie błyskotliwy, ale ma złe intencje i uwielbia bezpruderyjne formy złośliwości. I teraz cytat znaleziony na stronie pytamy.pl ukazyjący jak Eminema nie słuchać (pisownia oryginalna): "flaga to jeszcze nic, podobno wypowiedzial: "Nie lubie polaków" a potem okazalo sie ze to plota byla bo udzielał wywiadu polskiemu dziennikarzowi i powiedzial ze nigdy cos takiego nie mialo miejsca. w kazdym razie ja przestałem go słuchać na kilka miesiecy po tej plotce. Teraz slucham na nowo". Po pierwsze: ton wypowiedzi i konstrukcja zdań, ale przede wszystkim genialne w swej treści zakończenie poprawiają mi humor nawet jak czytam to kolejny raz. Po drugie: nawet wikipedia mnie zaskoczyła sugerując nie tylko, że Marshall nie ma żadnych uwag do Polaków, ale nawet że Eminem jest polskiego pochodzenia - co prawda czterech innych również, ale z pewnością polski pierwiastek dołożył swoje do wybuchowej mieszanki. Beka. Jak nie macie w sobie odrobiny dystansu nie dotykajcie tego albumu nawet. To arcydzieło, ale trzeba trochę przy nim popracować głową. A wcześniej deczko w niej przewietrzyć. Warto.

dodano: 2013-11-07 21:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 13)

Moglibyśmy w dzisiejszym Diggin In The Videos wrzucić, któryś z wideoklipów Eminema promujących pozycje z przebogatej dyskografii. Tylko po co? To gość, który w zeszłej dekadzie sprzedał najwięcej albumów na Świecie. Jego klipy miały taką rotację, że na początku lat dwutysięcznych nawet "Stana" zdążyłem znielubić z przedawkowania. Przejrzałem wszystkie klipy i każdy z nich albo już się pojawił na Popkillerze albo znacie go, nawet jeśli tego nie chcieliście. Postanowiłem pokazać wam coś innego.

Proof to najlepszy przyjaciel Eminema, a jego tragiczna śmierć stała się dla gwiazdy z Detroit początkiem powolnego staczania się na dno narkotykowego odmętu. Każdy z was zapewne pamięta fragment "8 Mili" kiedy Rabit i Future (postać wzorowana właśnie na Proofie), freestylują sobie w trakcie próby reanimowania samochodu, który Em dostał od matki. Ten motyw nie wziął się znikąd.

video
dodano: 2013-11-07 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 3)

Shoom - Początek (Oficjalny klip)

Zespół Shoom to trzech nawijaczy - Ind, Żoołv i Grem. W marcu prezentowaliśmy wam ich teledysk do numeru "Ona Mnie Nie Chce". Teraz krakowskie trio na bicie Webstera bawi się flowowo na samplu kojarzącym się z klimatami... country? Prosta gitara, wyraźny, ale niełatwy do wyczucia rytm, a wszystko płynie w sposób bardzo naturalny i kreatywny. Zacne. Sprawdzajcie!

kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2013-11-06 16:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 14)

Bardzo dobrze pamiętam premierę "Właściwych Proporcji" - epki Rap Addix, które wówczas składało się wyłącznie z SoulPete'a i Junesa. Rapera z Sokołowa, który podkreślał przywiązanie do stolicy, przez wiele z jego dotkliwych tekstów nie dało się nie zapamiętać. Kiedy sprawdza się podziemne, polskie produkcje, ma się do czynienia z wieloma przypadkami postaci, które brzmią tak samo. Albo tak samo jak ktoś. On nawijał "wolę własny brak flow niż kradziony patent". Czasem nieporadnie siedział na bitach, często się o nie potykał, ale mówił dużo i nie gryzł się w język. Nie cenzurował siebie, potrafił wylać najgorszy syf i był w tym prawdziwy. Taki twardy koleś, który dostał od życia wpierdol, ale "stoi na ziemii mocno". Kiedy pisze się o prawdziwych uczuciach, opisuje się je lepiej. W tym Junes się specjalizował. Przy takiej porcji pierwszorzędnych bitów SoulPete'a, który od tamtego czasu zmienił już zresztą poziom, to wystarczało. Było charakterystyczne, odważne i trafiało. Zakumplowałem się z tą epką szczerze, pamiętam jak słuchałem jej w pracy za granicą i pamiętam, że mimo mrocznej strony, była w jakiś dziwny sposób budująca. Do dzisiaj większość tekstów znam na pamięć.

Dziś przedpremierowo, na prośbę autora, mam opisać wam "Nie-EP" czyli długogrający krążek Junesa. Nie z SoulPetem, ale z wybranymi przez siebie producentami, którzy podkreślili już swoją pozycję w undergroundzie (zwycięzca z konkursu Pariasu - Kuoter, Puzzel, Zbylu czy Nitro), ale też mają jeszcze sporo do udowodnienia. Niegłupia taktyka, jeśli chce się zmobilizować zestaw zdolnych chłopaków i sprowokować ich do pójścia krok albo kilka naprzód. Motywem przewodnim materiału i konceptem jest tytułowe "nie". Z pewnością najczęściej pojawiające się słowo na albumie. Co z tego wynikło?

dodano: 2013-11-04 21:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 16)

Zanim jeszcze ogłosiliśmy fakt, dostaliście dziś dwa artykuły związane z premierą "Marshall Mathers LP 2". Przypuszczam, że w tym tygodniu będzie ich znacznie, znacznie więcej, bo teraz każdy ma ochotę napisać coś o geniuszu z Detroit. Nic dziwnego. Według raportów wyszukiwań i danych z portali społecznościowych... Eminem jest najpopularniejszym człowiekiem na Świecie. Serio. Choć na dobrą sprawę mógłby sobie spokojnie rozkoszować się życiem rentiera i układać życie, które od dzieciaka nie było dla niego zbyt łaskawe, on ma inne cele.

To gość, który urodził się i zdechnie jako MC, a podnoszenie poprzeczki sobie i innym uznał za swoje najważniejsze zadanie. Thank (rap) god. Kiedy opowiada o tym, że wszystko w trakcie dnia układa mu się w rymy jest bardzo wiarygodny. I jest geniuszem. W formułowaniu myśli, w technice rapowania, w umiejętnym korzystaniu ze swojego głosu, w znajomości rynku, w produkcji, postprodukcji, w umiejętności promowania swojej muzyki... Ma 40 lat i chyba jest "on top of his game". Wydaje się, że postawiono kropkę nad i. Greatest Of All Time w czarnej muzyce, jest biały. Znowu jest o nim maksymalnie głośno (przed chwilą widziałem materiał z premiery w wybitnym programie równie wybitnej dziennikarki telewizyjnej - "Świat Się Kręci") i będzie jeszcze głośniej. Również u nas. A właściwie to przede wszyskim u nas. Gotowi?

Tagi:
kategorie: Felietony, Hip-Hop/Rap
dodano: 2013-11-04 19:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 27)

Zawsze wydawało mi się, że jestem całkiem normalnym gościem. W trakcie i po pierwszym odsłuchu "Marshall Mathers LP 2" zacząłem jednak analizować swój tok myślenia i wychodzi na to, że nie do końca. Gdyby każdy słuchacz rapu zadawał sobie takie pytanie - czy przypadkiem nie krzywdzę swojego ulubionego artysty ściągając jego album? I to przed premierą! Co z tego, że wiem, że płyta stanie u mnie na półce w przeciągu kilkunastu dni, fakt jest faktem. Co mam poradzić? Pojawił się "Berzerk", leciał pół dnia w kółko, pojawiło się "Rap God", porwało kilka godzin z rzędu rozkminiania tego "level: insane", kiedy pojawił się numer z Kendrickiem wewnętrzna walka była skazana na porażkę. Minęło kilka godzin i słuchałem "MMLP2". Oczywiście z poczuciem winy, ale zarazem bez żalu. Tłumacząc samemu sobie, że skoro w żenującym soundsystemie mojego nie mniej żenującego samochodu oryginalne kasety "MMLP" i "SSLP" przeleciały tysiąc razy, to jestem chociaż trochę usprawiedliwiony. Ale mimo wszystko było mi głupio jak usłyszałem TO. Czy to normalne?

To nie chęć oszustwa i kradzieży, to niemożliwy do pohamowania głód rapu, który towarzyszy ci każdego dnia. Znacie to? Czym innym jest byciem fanem rapu, czym innym bycie freakiem. Poczucie winy, kiedy myślisz o muzycznych regionach, które masz obowiązek (tak, obowiązek!) sprawdzić, ale nie ma kiedy. Nieustanne wrażenie, że muzyki jest tak dużo, a czasu tak mało. Dobieranie albumu w tło dla golenia albo zmywania przez więcej czasu niż trwa sama czynność. Witam was w moim świecie. Nie jest zdrowy, wychowałem się na Eminemie, więc nie może być, prawda?

dodano: 2013-11-04 16:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Trasy takich ekip po Polsce to coś, czego kilka lat temu raczej nie można było uświadczyć. Apollo Brown, Guilty Simpson i Torae przejechali się po Polsce zostawiając chyba same dobre wrażenia. Na jednym z koncertów, w Katowicach, bardzo fajną relację przygotowała zaprzyjaźniona ekipa Brudnego Południa. W jej trakcie zobaczycie krótkie rozmowy m.in. z Dono ze składu Tewu, Heavy Mentalami, a także gwiazdami wieczoru - Torae i Guilty. Sprawdzajcie, zajebista robota!

Strony