Taco Hemingway "Wosk" - Echo z redakcji, pierwsze wrażenie

kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2016-07-27 20:30 przez: Mateusz Natali (komentarze: 0)

Wypuszczona wczoraj z zaskoczenia EP-ka Taco Hemingwaya wywołała burzę w Sieci i spowodowała lawinę komentarzy. Oczywiście błyskawicznie wskoczyła też na naszą redakcyjną rotację. Z jakimi wrażeniami się spotkała? Sprawdźcie krótkie opinie wyrażone na gorąco po pierwszych odsłuchach, zanim jeszcze pochylimy się nad dokładniejszą recenzją.

Mateusz Natali - Taco udowodnił, że nie jest sensacją jednego sezonu tylko po okresie wycofania się w cień powraca ze zdwojoną mocą. Flow jest coraz pewniejsze, a luźne wypluwanie od niechcenia precyzyjnie poskładanych linijek przywołuje na myśl pocket-flow Drake'a, równocześnie jest jedynie dodatkiem do bystrych obserwacji i świetnie prowadzonych narracji. Słyszymy, co zmieniło się przez ten rok, gdzie był Hemingway, a także dokąd idzie i dlaczego nie chce być "nowym Tupakiem tylko nową Nosowską" - to kolejny mocny krok na swojej własnej drodze, zawieszonej gdzieś pomiędzy środowiskami i kulturami.

Maciej Sulima - Taco Hemingway szykuje się do wypuszczenia "Marmuru", ale nie przeszkodziło mu to w zrobieniu niespodzianki słuchaczom pod postacią "WOSK EP". Nie byłem nigdy fanem twórczości Taco - szanowałem za warsztat, oryginalność i styl. "WOSK EP" zamknęło mi mordę i diametralnie zmieniło nastawienie na muzyczny fanatyzm. "BXL" i "515" to najlepsze kawałki z materiału, z niewielkim naciskiem na ten pierwszy numer (za wersy z Wengerem i Welbeckiem solidnie zaśmiałem pod nosem). Szczerze? Jeżeli taki poziom będzie trzymał "Marmur", jaki mamy na "WOSK EP", jestem spokojny o wszelkie TOP na koniec roku. A EP-ka w sumie wyląduje w zestawieniach tak, czy siak. Mam jedno życzenie na koniec - więcej produkcji Borucciego na LP.

Kamil "Kamel" MigońW czym tkwi fenomen Taco? Być może najsłuszniejszą diagnozę wystawil autor sam sobie w jednym z kawałków z najnowszej epki. Mówiąc, że jest "głosem pokolenia, które nie ma nic do powiedzenia" udowadnia, że jest niewielkim procentem (promilem?) tych którzy jednak coś do powiedzenia mają. Jesli dodać doskonały zmysł obserwatorski, umiejętności narracyjne, bardzo dobrą technikę (proszę zwrócić uwagę jak niekiedy ciągnie "wielosylabowce" przez kilka linijek) i bardzo charakterystyczny, monotonny wokal z nadającą smaczku wadą wymowy - to chyba już więcej nie trzeba nic dodawać. Kolejna postać która udowadnia, żenawet w dzisiejszych czasach wystarczy dobra muzyka i bycie oryginalnym w byciu sobą.

Jędrzej Pawłowski - „Wosk” jest przede wszystkim odpowiedzią dla tych, którzy mogli się obawiać, że Taco zamierza jechać na tym samych patentach, które przyniosły popularność jego zeszłorocznym projektom. Jasne, nie ma tu jakiejś wielkiej rewolucji, bo warszawski raper wciąż nawija o realiach typowych dla pokolenia lat ’90. Tym razem jednak kładzie większy nacisk na osobisty punkt widzenia i przedstawia jak zmieniła się jego rzeczywistość po sukcesie „Trójkąta warszawskiego” i „Umowy o Dzieło”. Warto też zwrócić uwagę na bardziej interesujące i nowocześniejsze podkłady, którym nie brakuje analogowości będącej cechą charakterystyczną jego poprzednich płyt. Bardzo udana zapowiedź „Marmuru”, którego premiera już na jesień.

Rafał Samborski - Taco zapewne powiedziałby mi, żebym wracał do "Trójkąta"... i niestety zapewne tak zrobię. Dlaczego? Fifi między "Trójkątem" i "Umową" poprawił swój warsztat, ale z uwagą Jeżozwierza na temat mówionego flow wciąż należało się chociaż w części zgodzić. Niestety, na Wosku Taco stoi w miejscu - bity się zmieniają, on się nie zmienia. Sposób akcentowania, nawarstwiania rymów, zahaczania o werble jest od pierwszej do ostatniej minuty dokładnie ten sam. Aż prosi się, aby powiedzieć raperowi "No, wyjeb się chociaż trochę, niechże się coś dzieje". Nic takiego nie ma miejsca. Jeżeli na kolejnej swojej propozycji Hemingway nic z tym nie zrobi, trudni wróżyć jej pozytywnie. Jak na złość warstwa tekstowa też wydaje się mniej atrakcyjna - przy okazji Umowy o Dzieło można było narzekać na powtórki tematyczne, wałkowanie tych samych motywów, ale jednocześnie trudno było odmówić raperowi zmysłu obserwacji. Ten dalej się pojawia, ale jakby rzadziej, przysłaniany przez sztucznie kamuflowaną megalomanię. Wersy o fanach, o nagłym sukcesie, o który się nie prosił - ok, fajnie Taco, ale najlepszy jesteś kiedy opowiadasz o innych ludziach lub o sobie z perspektywy innych osób. To świadczyło o sukcesie "Trójkąta warszawskiego", to świadczyło o sukcesie "Umowy o dzieło" i to świadczy o tym, że "Wosk" jest rozczarowaniem.

Wojciech Wiktor - Siłą Taco są teksty - na "Wosku" formuje je w przyciągający uwagę, świeży sposób. Takie wersy jak "Nie chcę być nowym Tupakiem, chcę być nową Nosowską / Przyszłość leży w mojej krtani, składam mową horoskop" dowodzą dużej kreatywności, z jaką potrafi się wyrażać. Cieszy też solidne brzmienie większości bitów. Tylko jedna rzecz na tej EP-ce mnie do siebie nie przekonuje - nużąca stylistyka w kawałku "Wiatr".

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>