Time Zone (Afrika Bambaataa) & John Lydon "World Destruction" (Diggin In The Videos #340)

Zastanawialiście się kiedyś, co by wyszło, gdyby na jednym tracku pojawiły się dwie postacie z różnych światów - Ojciec Chrzestny hip-hopu, założyciel Universal Zulu Nation Afrika Bambaataa, oraz wokalista jednej z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych kapeli w dziejach - John Lydon aka Johnny Rotten z Sex Pistols? Jeśli pomyśleliście - "taki utwór po prostu zniszczyłby system" - trafiliście w dziesiątkę.

Cofnijmy się do poczatku lat 80. Afrika Bambaataa, zdobywszy pokaźny fejm po wydaniu singli "Looking for a Perfect Beat" i "Renegades of Funk", rozpoczął współpracę z wytwórnią Celluloid Records i słynnym producentem Billem Laswellem. Pod skrzydłami Celluloid Afrika wydał w 1983 roku singiel "The Wildstyle" we współpracy z Rustym Eganem z brytyjskiego zespołu Visage. "The Wildstyle" wydany został jako dzieło nie samego Afriki, lecz projektu Time Zone.

Zadowolony z pozytywnego odbioru "The Wildstyle", Afrika postanowił nagrać kolejny utwór pod szyldem Time Zone. Rozmawiając z Laswellem, Afrika wyraził chęć nagrania singla z kimś nietuzinkowym, artystą znanym z bezkompromisowości i kontrowersyjnych poglądów. Wskazał na Johna Lydona, będąc pod wrażeniem jego występu w thrillerze "Copkiller" i znając bardzo dobrze jego twórczość z Sex Pistols i Public Image Ltd. Lydon również zaznajomiony był z muzyką Bambaaty i wyrażał się o niej w pochlebnych słowach. Laswell zaaranżował spotkanie obu muzyków - i w przeciągu zaledwie czterech i pół godziny sesji nagraniowej powstał "World Destruction" - jeden z pierwszych utworów łączących w sobie pierwiastki rapu i rocka.

Utwór niewesoły, o bardzo apokaliptycznym tonie (nie dziwota - został nagrany i wydany w roku 1984....), zawierający złowieszcze wersy m.in. o świecie powoli kroczącym ku destrukcji, o anihilacji narodów za pomocą broni chemicznej, o praniu mózgów obywateli...."The human race is becoming a disgrace" - zauważają ironicznie muzycy. Wszystko to na mocnym beacie, wzbogaconym świdrującym motywem syntezatorowym i gitarą Billa Laswella, zarapowane przez Afrikę i wyśpiewane charakterystycznym, histerycznym wokalem Johnny'ego Rottena. Świetny sztos, który doskonale przetrwał próbę czasu.

"World Destruction" zilustrowano nie mniej posępnym teledyskiem. Już na wstępie słyszymy fragment wypowiedzi Ronalda Reagana, ze smutkiem twierdzącego, że nie da się przewidzieć Armageddonu - może on nastąpić za tysiąc lat, może przyjść jutro... Dalej jest nie mniej interesująco: sugestywne urywki filmów i nagrań; Afrika jako mistrz mistycznej ceremonii; Johnny Rotten tracący zmysły z powodu wszechobecnej inwigilacji. Brzmi ciekawie? Zapraszam do sprawdzenia. Smacznego!

                                                  

Time Zone - World Destruction

KuQS
ależ oldschoolik dejm !

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>