Gedz "NNJL" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2014-10-30 20:00 przez: Marcin Flint (komentarze: 31)

„Trzymam w dłoni kamyk zielony, patrzę jak wszystko zostaje w tyle / przeszłość mija w bocznym lusterku, lekki deszcz muska przednią szybę / lampy rzucają złoty blask na drogę / czas czernią kończy kolejną dobę / moje powieki znów są zmęczone, trzymam ster #stary człowiek i morze / patrzę w oczy matki / szukam siły do walki” – zaczyna Gedz swoją nową płytę. To był ten moment kiedy pomyślałem „mamy to!”. Facet, któremu do bycia najlepszym z młodych emcees brakowało tylko dobrego pisania, dorzucił brakujący element układanki. Ale czy rzeczywiście jest tak dobrze?

Miałem prawo mieć spore oczekiwania. Po pierwsze dlatego, że zeszłoroczny krążek „Serce bije w rytm” był solidną zaliczką na ich poczet – ten album nie tylko przeszedł próbę czasu, ale teraz brzmi lepiej niż kiedy wyszedł. Drugą sprawą są już rzeczy bieżące – bardzo mocna „Akrofobia” czy udział w Hot16Challenge, gdzie Gedziula momentalnie pokazał, że PRO8L3M nie ma w tym roku monopolu na ujeżdżanie inspirowanych polskimi ejtisami bitów, a swobody za mikrofonem, wartkości, może mu tu pozazdrościć właściwie każdy. Znowu zacząłem zatem powtarzać, że o normalności polskiej branży muzycznej będzie można mówić wtedy, gdy tacy jak Gedz znajdą się w katalogu dużych wytwórni, będą w mainstreamowych rozgłośniach spędzając ranki flirtując sobie przed kamerą z laleczkami z telewizji śniadaniowych. Przyjdzie mi teraz rakiem wycofywać się z tych słów.

„NNJL” to nie jest album dla szerokiego grona słuchaczy, a irytująco gówniarska, pełna suchych hasztagów, powierzchownych, wylewających się zewsząd aluzji do polskiego hip-hopu, naiwnych dylematów i nieprzekonujących zaczepek płyta z tyle dobrą, co niespójną warstwą muzyczną. Kulminację po zwrotce nader często zastępuje tu jakaś bełkotliwa imitacja chopped and screwed, cały popkulturowy syf wtłoczony w metafory wypłukuje sens umykający gdzieś między kolejnym „oooo”, „heee”  czy sło-słowami po-porcjowanymi, żeby flow był bardziej taki jak za oceanem. Płyta pięknie się rozpoczyna, siada jednak szybko, wraz z „C.G.W.D.”, kodeiną, zmarnowanym refrenem i synthami, które w progressive house prowadziłyby do jakieś bombastycznego dropu, ale tu tylko straszą. Wstaje na sam koniec, z kawałkiem tytułowym, ciekawym zresztą dzięki bitowi opowiadającemu swoją własną historię, o wiele bardziej frapującą od tego co mówią raperzy. W tak zwanym międzyczasie zdarzają się rzeczy średnie, ale też naprawdę straszne. „Molotov” to syntetyczny banger, który nie wyszedł, żenuje jak pusty kurort czy spalony dowcip –  bo choć linijkę „Moje konto jak Lilu, często na Debecie” mogłyby napisać Dwa Sławy, to „ich style jak kondony są kurwa naciągane” czy „dziś liżą sobie dupy, jutro będą lizać jaja / rap gra to gay porn, pedały wypierdalać” to już Diox w najgorszej formie. Oszczędne „Znaki Zapytania” przynoszą kolejny spudłowany refren i taką dawkę truizmów, oczywistości i porad dla opóźnionych w rozwoju („ale jak masz problem, pamiętaj sam się nie rozwiąże”, „doceniać małe rzeczy nauczysz się z czasem”). Internety mają już dużo radości w związku z festiwalem hasztagów w tragicznej, drugiej zwrotce „Chaosu” – mi jest raczej smutno, gdyż te wszystkie „Moja droga to nie moja droga #Limp Bizkit” i „Brakowało nam satysfakcji #Rolling Stones #Benny Benassi” to jakieś przygnębiające świadectwo pokolenia Vivy. Przy „Muzyka to mój Red Bull” z „Red Bulla” też mi tak jakoś przykro – mam nadzieję, że raper ma z tego parę zgrzewek energetyka, bo szczerze mówiąc nie wiem co ma z tego słuchacz.

Humor poprawiają bity (Grrracz, Deemz, Shrel0ck, Julas, Henson, Robert Dziedowicz), zwłaszcza te psychoaktywne, niedopowiedziane, bliższe cloudom ze swoim chorym zen, błąkającym się w tle onirycznym fragmentem żeńskiego śpiewu, nieśmiałymi ciut egzotycznymi melodiami, nieszablonowo rozwiązanymi perkusjami, ciekawie wyprowadzonym basem. W produkcji dzieje się oczywiście sporo ponad to  – hi-haty tańczą, trap grzeje pod wystrzały spluw, zdarza się nawet przejście w garage czy bliższy klasyce podkład otwarty wokalnym samplem i zakończony gitarowym solo. Ale żeby między muzyką a rapem była tu jakaś specjalna chemia, prezentacja bieżących trendów poprowadziła do przebojów, ciarek na plecach, to już niekoniecznie.

Ten popis zrzędzenia musi mieć swój kontrapunkt, bo choć oczekiwania zderzyły się z - narastającym z każdym kolejnym przesłuchaniem - rozczarowaniem, to Gedziula wciąż jest dla mnie raperem do czujnego obserwowania. Mimo, że dorobiliśmy się już paru zdolnych umiejących wyjść od leniwego, południowego nawijania, to luz i wyczucie z jakim raper pompuje melodię w wers „mamy tu z ziomalami klimat jak  <Underground Kingz> w „S&C” robi wrażenie. „Akrofobia” szybko kontrastuje delikatnie podane „Zawsze bałem się, że sięgnę dna” i impet w „unieść się wyżej #Macklemore #Wings” w sposób wzbudzający szacunek. Ale i później uważny słuchacz będzie sporadycznie nagradzany prawdziwie błyskotliwymi, dobrze podanymi linijkami. Spójrzcie na „Widzę to po ich minach / moja forma to dla nich lina / to nie moja wina, sami wróżą sobie finał #formalina” - Lil Wayne byłby dumny. Za to właśnie, za takie momenty dostawiam malutki plus do trójki dla „NNJL”, życząc następnym razem większej koncentracji, lepszej selekcji, producenta wykonawczego? Sam nie wiem… Niech wreszcie się przydarzy płyta na miarę możliwości Gedza, a tę potraktujmy w kategoriach mixtape’owej przymiarki do niej.

Tagi: 

LOL2
IDIOTA, GEDZ PŁYTA ROKU. ALBO TOP3 JAK DO TEJ PORY
haha
beka, może zjechał album z zazdrości?
Srint
Ja nie zawiodłem się na płycie, a na tobie flint. Z tekstu tej recenzji aż zapierdala zgorzkniałością i brakiem zrozumienia dzisiejszego świata. Starasz się wmówić sobie, że to nie ty czegoś nie rozumiesz, ale to właśnie zły jest ten "cały popkulturowy syf wtłoczony w metafory". "Irytująco gówniarska" jest właśnie twoja recenzja. Klasyczny przykład ignorancji. Dla mnie, płyta to z pewnością ścisłe top 3 tego roku, bez wywodów. Gedz sięga szczytów formy w każdym numerze. Bez wyjątku. Nie będę się nad tym rozwodził, bo od 'recenzji' podobno jesteś ty. Dobrze, że mam własne ucho i nie polegam na takich opiniach, bo dziś nie miałbym tej płyty na półce i ominąłby mnie kandydat do albumu roku.
dd
skonczcie pierdolic głupoty,treściowo to bieda aż piszczy!płyta roku?hehehe
dd
skonczcie pierdolic głupoty,treściowo to bieda aż piszczy!płyta roku?hehehe
Rafał(theaifam01)
Recenzje pisane przez tego Pana są coraz większą żenadą...Chyba recenzent trochę zazdrości dobrego albumu,przynajmniej ja tak to odbieram . NNJL jest jedną z najlepszych płyt tego roku i to trzeba jej przyznać a nie wylewać jakieś żale spowodowane zazdrością.
dd
prowo
Paradoks
ale co wy chłopaki pierdolicie, macie w uszach chuja jimsona czy jak? flint wytknął wszystkie ewidentne braki tej płycie i wydał adekwatną ocenę, props jak zawsze
Paradoks
przecież tede to jest dokładnie ten sam poziom, tylko po bitach lata gorzej
olsensei

weź człowieku wyjdź.. żenująca recenzja

_nnnjl
I trzeba polecieć chyba Bonsona wersem :) "Dobrych zwrotek i chuj mnie co powie Ci Marcin Flint"
nasty1
Flint zazdrości dobrego albumu? ja jebie, ogarnijcie nowy mózg bo stary nie bangla. Płyta chujowa, że sie rzygać chce Gedz powinien być wdzieczny, że jest do pobrania a nie sie ciskać na fejsie, sporo ludzi kase zaoszczedziło bo takiego gniota to dawno nie slyszałem. Rozczarowuje w recenzji tylko jedno, ocena końcowa, za wysoka, dużo za dużo. Gedz z taką płytą #wypierdalaj.
fortyforty
hahahaha! Gratuluję elokwencji oraz muzycznego ucha.
nasty1
elokwencja to moje drugie imię ;)
MVZR
Te zarzuty o zazdrości to jakieś majaki. Recenzja genialna, pokrywa się dokładnie z tym co myślę ja. Czyste argumenty, spójny tekst, zero zaczepki czy jechania Gedza. Też czekałem strasznie na ten album, bity zjadły, piękna robota. Gedz niestety się nie postarał. PL newschool za bardzo idzie w kreowanie wizerunku,flow i feeling niż pisanie dobrych tekstów, oczywiście nie mówię, że te powyżej też nie są ważne. Trzeba umieć wypośrodkować.
rolnikzz
Recenzja to recenzja.. powinna być bezstronna a rzeczowa i oparta na faktach .. ta taka nie jest.. to nie jest recenzja a opinia..
manekin
podpisuję się pod tym.
EGuaR
Hehe, dobre, każda recenzja jest czyjąś opinią. Gdyby było inaczej, wystarczyłoby, żeby jedna osoba coś oceniła, bo wszystkie recenzje byłyby takie same.
rolnikzz
Niekoniecznie, kwestia na co recenzent zwróci uwagę (warstwa tekstowa, muzyczna, klimat płyty, odniesienie do poprzednich produkcji, odniesienie do artystów podobnego nurtu) i oczywiście pointa może zawierać opinię. A tutaj po prostu 90% materiału to opiniowanie - stąd tyle skrajnych komentarzy. Recenzja z definicji powinna przybliżyć osobie która nie zna materiału co na nim jest a nie nastawiać go pozytywnie czy negatywnie do materiału .. ot taka luźna uwaga. Prywatnie uważam, że Gedz dał radę :)
EGuaR
Bzdury. Recenzja to nie streszczenie ani opis płyty, żeby przekazywać suche fakty. Recenzja jest opinią. Czy płyta jest dobra, czy ma dobre teksty, bity, czy jest progres od poprzedniej czy nie, jaki jest poziom flow, to wszystko jest subiektywne zdanie oceniającego. Obiektywnie można stwierdzić, że Gedz jest raperem, wydał album, jest na nim 13 utworów, bity zrobili tacy i tacy producenci, pojawili się tacy i tacy goście, itp. To nie jest recenzja.
czarnygga
suche hashtagi od otisa - sprawdzone info kurwy. flint tez kurwa bazant^^
PANczLAJN
Serce bije w rytm na całkiem innym poziomie niż NNJL, Gedz nie sprostał oczekiwaniom lecz ma już tak dużą grupę PsychoFanow ze będą się jarać byle gównem (zresztą widać ) Wiadomo po klasyku ciężko jest utrzymać tak wysoki poziom no ale trudno trzeba czekać na coś konkretnego. a o tym najlepiej zapomnieć.
faswa
Jak NNJL to 3+ to jestem ciekawy ocen, wystawionych przez tego pana, dla innych albumów z PL. xd Moim zdaniem recenzja lekko subiektywna.
MINUS
a istnieje coś takiego jak obiektywna recenzja? muzyka to nie matematyka, żeby istniał jakiś wzór na coś dobrego i coś chujowego
Kaaban spod Otwocka
Vienio za flow i bity 5/5
DUŻE ELO
W końcu ktoś nie bał się prawdy i nie napisał tego, co tłum chciał przeczytać. Solidna i obiektywna recenzja, props. Bity ratują tę płytę.
nasty1
tłum jak to tłum, milczy, tylko jednostki się wypowiadają i dostają po mordzie za swoje zdanie ;) recka fajna, miło się czyta i zgodna z moimi odczuciami. Słaba lirycznie płyta.
??Wtf
co to znaczy : NNJL” to nie jest album dla szerokiego grona słuchaczy, a irytująco gówniarska, pełna suchych hasztagów, powierzchownych, wylewających się zewsząd aluzji do polskiego hip-hopu, naiwnych dylematów i nieprzekonujących zaczepek płyta z tyle dobrą, co niespójną warstwą muzyczną. WTF
not4 u
co to za okaleczanie tak dobrej płyty takimi słowami? człowieku czy ty ją w ogóle słyszłeś? prospy dla Gedza! kłaniam się nisko

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>