Medium/Galus "Egzegeza - Księga Słów" - recenzja

kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2013-08-10 15:00 przez: Krystian Krupiński (komentarze: 5)

„Księga Słów” to coś więcej niż tekściarsko-filozoficzna wariacja na temat wikipedycznych definicji słów: "egzegeza", "bozon" i "Zderzacz Hadronów". To coś więcej, niż tylko zestawienie obok siebie kilku bliskich skojarzeniowo słówek i dopisanie ideologii do swojego nawrócenia. Wreszcie – to coś więcej, niż zajawkowo napisana w kilkanaście godzin płyta pod wydany na winylu instrumentalny album, w przypływie weny i zachwytu nad "oceanem dźwięków" Galusa. Nie kolaż dwóch odległych klimatycznie opcji na mixtape’owopodobną modłę (mówi się, że to projekt nowatorski, ale nawijanie po ukazane gdzieś wcześniej bity to przecież nie żadne novum, wręcz ultraoldskul), a osobny twór i nowa jakość na nieco innym niż połączenia typu Massey/Pelson poziomie.

Tym co ślą zarzuty na pozornie naciągane zbitki słowne w wersach typu „mój rap to szlak, choć szlag by go trafił /czasem mam taki takt że rapuję szlaczkiem” , bądź gdy Medium gra w bilard planetami, „a Merkury śpi jak Freddy”, można przypomnieć tylko, choćby cytując Pogza, że „nie ma rapu bez dodania dwóch znaczeń”. W końcu już na pierwszy rzut oka widać, że to, co stosuje na tej płycie kielczanin w dość sporej ilości, to w gruncie rzeczy to samo co robią wszyscy, tylko bez wsadzania gdziekolwiek się da (albo i nawet jak się nie da) znaczka „#”. Absolutną rewelacją jest na przykład „Katarymiarz” i to, w jaki sposób raper podszedł do tego wspaniałego bitu (oryginał z „Futury” został wzbogacony o żywy saksofon). Sam utwór jest przecież niczym innym jak metaforą na swoją twórczość, czyli innymi słowy... rapem o rapie. Czy Medium dopuścił się błędów? Cóż, jeśli komuś dalej przeszkadza miejscowa pycha, jak choćby w mówieniu o relacji artysta-słuchacze per "szlifiarz-nieoszlifowane diamenty", niech potraktuje to – jak już trzymamy się hip-hopowej terminologii – jako pewną formę braggi. Sam bowiem nie przejawia potrzeby szlifów, gdyż flow i technikę ma na błysk, a wyżej wspomnianych zbitek słownych nie traktowałbym jako przerost formy nad treścią, ale jako fajne hiperłącza znaczeniowe, bądź zwyczajną, acz inteligentną zabawę słowem.

Jest to płyta stworzona przy użyciu już gotowej muzyki, funkcjonującej dużo wcześniej jako odrębny twór, zatem choćby z tego względu dobrze się stało, że materiał został dopuszczony wyłącznie do internetowej dystrybucji. Bo to, że te bity nie były szyte na miarę Piotrka, słychać od razu. Ale też nie oznacza to wcale, że Piotrek źle w tych bitach wygląda. Przymierzył – przypasowały. Nawet jeśli momentami słychać, że nieco naiwnie raper podszedł do jakiegoś bitu, to tok jego myślenia (warto dodać – dużo bardziej przejrzysty niż na poprzedniej płycie) zawsze kończy się daleko od banału. A i klasa „Futury” też w końcu robi swoje. Zdumiewające wyczucie dźwięku i emocji, oldskulowe podejście do tworzenia klimatu a zarazem próba stworzenia w jego obrębie czegoś... nowoczesnego – to wszystko czyni Galusa producentem wyjątkowym, pośród naszych rodzimych producentów jedynym w swoim rodzaju i wcale nie dziwię się, że będący przecież także producentem Medium to zauważył.

„Egzegeza – Księga Słów” według tego, co mówi o niej sam autor, jednocześnie kończy stary etap twórczości i rozpoczyna nowy. Z „Graalem” ma wspólnego tyle, że tematycznie raper wciąż podąża tą samą drogą, acz znajduje się teraz na znacznie dalszym jej etapie. Nowa płyta jest – co oczywiste – równie stanowczo ukierunkowana w kwestii światopoglądowej, nacechowana chrześcijańskim przekazem, ale lepsza od poprzedniej. Dlaczego? Ano bo jest... krótsza. Dwupłytowy „Graal” był dla wielu nie do przejścia, zaś dwanaście kawałków jest już o wiele zdrowsze przy pochłanianiu na raz. Przede wszystkim jednak, najnowsze dzieło Mediuma jest w swoim przekazie łagodniejsze, w formie o wiele bardziej przyjazne uszom, rozsądnie stonowane. Więcej jest humoru, a mniej "histeryzowania" i politycznych akcentów. Zarówno muzycznie, jak i lirycznie „Egzegeza” jest, mimo że wciąż mocno metaforyczna, to przystępniejsza od poprzednika, dlatego też tylko ze względu na to, że została stworzona na "gotowcu" od Galusa, dostaje ode mnie taką samą ocenę jak „Graal”, czyli pełną piątkę.

Robol
Jak dla mnie Graal był lepszy :) Pod względem bitów to pewne , bardziej mi podeszly a i liryka również , ale i tak Egzegeza miazga :D mam w postaci fizycznej pozdrawiam :D
fiszmen
"Z „Graalem” ma wspólnego tyle, że tematycznie raper wciąż podąża tą samą drogą, acz znajduje się teraz na znacznie dalszym jej etapie" - a gowno!! Egzegeza byla nagrana przed Graalem, wiec stwierdzenie bez sensu, autor niedoinformowany, do kata !
Anonim
bity z egzegezy przed graalem, ale tekst i wokal po graalu
Mard
Bity są z 2011 roku. A Egzegeza nie została nagrana przed Graalem, tylko przed wydaniem Graala. :) Dokładniej we wrześniu 2012. :D
dawid
Jak dla mnie Egzegeza ciut za krótka, ale cóż, takie bity miał Galus. Mógłby Piotrek wydać coś pokroju Graala bo naprawdę był zajeb*sty ;)) Mam obie płytki, chcę jeszcze zamówić TRW iii będę prze szczęśliwy :) Jak dla mnie najlepsze kawałki z Egzegezy to Katarymiarz i Bangladeszcz. Pozdrawiam wszystkich fanów Medium! :)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>