AZ "Pieces Of A Man" (Przegapifszy #48)

recenzja
dodano: 2013-02-10 21:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 5)

O ile "Doe Or Die" cieszy się olbrzymim szacunkiem w środowisku, o tyle osób mówiących o drugim krążku Sosy jest dużo mniej. "Pieces Of A Man" ukazało się w 1998 roku, czyli już po wydaniu The Firm w Aftermath, w latach największej popularności rapera z Brooklynu. Wydana w Noo Trybe płyta miała być sposobem na zastąpienie ciężkiego ulicznego przekazu z debiutu luźniejszymi, bardziej imprezowo-rozrywkowymi numerami. Nie znaczy to w żadnym razie, że Aziatic zrezygnował ze swojego street-talk, a tym bardziej, że jego flow przestało być imponujące. Więcej śpiewanych refrenów i cieplejsze i bujające w zupełnie inny sposób produkcje Goldfinga, Trackmasters czy L.E.S. wcale nie sprawiły, że AZ stał się mniej przyjemny w odbiorze. Materiał świetnie broni się do dziś i ciężko wyjaśnić to, że dziś się o nim zapomina chociaż otarł się o złoto sprzedając około 450 tysięcy egzemplarzy.

Kiedy dziś słucham sobie "Pieces Of A Man" jakoś nie czuję dużej zmiany proporcji luźniejszych kawałków do tych cięższych. Chociażby dwa otwierające materiał numery na wyjątkowych, głębokich, bardziej rozkminkowych bitach Goldfinga, to coś co sprawia, że w album wsiąka się na wejściu. Mocny, bardzo nisko sunący bas i nie mniej intensywna perkusja w "New Life (Intro)" w połączeniu z jedną z moich ulubionych zwrotek Sosy (zastanówcie się czy nie przypomina wam czegoś) tworzą numer, któremu można stawiać pomniki, a nie zarzuty. Zaraz po nim wjeżdża "How Ya Livin" na bicie L.E.S. z takim jednym koleżka z Queens, który dość często pojawia się w rozmowach o AZ. Klasyk. Tego numeru nie da się inaczej określić.

Bardziej luźno i hitowo robi się, kiedy wjeżdżają numery z Trackmasters. Poke & Tone byli wówczas prawdopodobnie najbardziej rozchwytywanymi producentami, a ilość platynowych singli spod ich ręki sprawiła, że potrzebowali baaaardzo dużych domów, żeby mieć je gdzie wieszać. Kontrowersyjny duet dwukrotnie urozmaica materiał - raz dwoma numerami, raz trzema. Co ciekawe w drugim przypadku nie są to tylko bangery do klubu, ale również bardzo kojarzące z mafijnym klimatem The Firm "Sosa" - ultraważny numer w karierze rapera. Bardziej imprezowa jest pierwsza "dwójka" - "Trading Places" i "What's The Deal" jednak po chwili wysokonasyconej świetnym flow nawijki o laskach wraca Goldfina ponownie posyłając szczękę na podłogę dzięki "Love Is Love" z Nature i Half-A-Mil. Kapitalny sampel, który skupia uwagę na starcie, a potem wjazd perkusji, które dowodzą, że gość jest nieprawdopodobnie uzdolniony. Kolejne potwierdzenie to mega klimatyczny "Pay Back". Jeśli ktoś z was wie, gdzie można sprawdzić więcej jego bitów koniecznie proszę o kontakt!

Trackmasters są również autorami tytułowego numeru, który uważam za kolejny perfekcyjny joint z tego materiału. Kiedy AZ zamyka rewelacyjną drugą zwrotkę czwórką "And though it sound ill, through all the foul shit, I'm down still/ All aroudn real, rough is the grounds in Brownsville/ I know the ledge, meditatin', holdin' my head/ Eyes red, it's still Doe Or Die till I'm dead" czuje się po prostu, że gość jest tym kim określił się dekadę później - "Undeniable". Złożenia na poziomie "So play the game, other slow up change the lane/ Awaken, unchain the brain in exchange to take away the pain" to jak geniusz możliwości wokalnych i stylowych tego gościa w pigułce. Nie mniej imponuje kolejny czerpiący z g-funku numer w dyskografii Sosy - "Last Dayz" czy zamykające całość zainspirowane ówczesnym R&B "Betcha Don't Know". Podkład tego ostatniego to dzieło Tonego Dofata znanego z produkcji hitów dla Mary J. Blige, Heavy D & The Boyz czy Queen Latifah... Wyjątkowi producenci, wyjątkowy raper. Wyjątkowy album. Klasyk, którego nie powinna się zapominać ani stawiać w cieniu "Doe Or Die".

 

kliw
Bardzo lubię tą płytę i nikt mi nie wmówi że jest słaba
Marcin Natali
Kapitalny album, zdecydowanie co najmniej na równi z "Doe Or Die" jeśli chodzi o poziom.
Dolley
I thought finding this would be so arduous but it's a brezee!
uvnxnjepvu
Komentarz został usunięty przez moderatora.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>