Bitwa o sprzęt LFX - relacja i zdjęcia

dodano: 2011-06-10 18:00 przez: Agata Furmaniak (komentarze: 0)

Niska frekwencja, stronnicza publika, słaby poziom walk. Takimi określeniami można by najprościej opisać freestylową Bitwę o sprzęt, która odbyła się w ostatnią sobotę maja na terenie agencji LFX w Warszawie. Mimo to, z całą stanowczością zaliczam tę imprezę do udanych. Dlaczego?

Przede wszystkim w poczwórnej (!) roli organizatora, jurora, DJa oraz prowadzącego bitwę wystąpił - bez wątpienia jeden z "ojców chrzestnych" polskiego freestyle'u - Duże Pe. I jeżeli wszechstronność i profesjonalizm da się  uzasadnić wieloletnim doświadczeniem w branży muzycznej, to wręcz kipiące zajawką podejście do tematu, mimo niesprzyjających okoliczności, jest już kwestią odrębną. Widać było, że Duże Pe w tym co robi czuje się jak ryba w wodzie i zarazem sprawia mu to dużą frajdę. Optymizm okazał się na tyle zaraźliwy, że finalnie chyba nikt z przybyłych nie żałował wcześniejszej pobudki w sobotę.

Impreza rozpoczęła się z ponad godzinnym poślizgiem, co biorąc pod uwagę mało trafioną porę i w konsekwencji pustki pod sceną, mogło jej tylko wyjść na dobre. Mimo to, frekwencja nie dopisała. Z nielicznej publiki z trudem uzbierano 16 zawodników i bitwa mogła wreszcie wystartować.

"Jeśli pamięć mnie nie myli to ostatnie cykliczne i otwarte "Bitwy o..." miały miejsce w okolicach połowy 2008 roku. Od tego czasu wielu stołecznych zawodników odwiesiło mikrofony na kołek lub po prostu przestało pojawiać się na bitwach, pojawiło się też wielu młodych kotów." - wspomina Duże Pe. Na podstawie Bitwy o Sprzęt LFX mogę jednak stwierdzić, że poziom tego typu otwartych battli nie zmienił się jednak od tego czasu zbyt znacząco :)"

Nie można się z tym nie zgodzić. I choć kilka pojedynków z udziałem takich ksywek jak: Wiciu, Bonez czy Oset na pewno zasługuje na wyróżnienie w kontekście całości, to jednak 70 % walk przypominało bardziej freestylowy kabaret. Z jednej strony debiutujący gracze, którym z najwyższym trudem przychodziło złożenie najprostszego rymu, z drugiej dalekie od poprawności politycznej wejścia zawodników w tematach takich jak "marsz" czy "asfalt", które wzbudzały zdecydowanie najwięcej entuzjazmu wśród  zgromadzonych.

"Szkoda, że wśród startujących nie dopisali wolnostylowi reprezentanci stolicy o stosunkowo wysokich umiejętnościach - liczyłem, że tak konkretna pula nagród skłoni ich żeby zwlec się z łóżek i stanąć w szranki. Niestety - z uznanych zawodników z Warszawy pojawił się tylko Wiciu, który z kolei przegrał chyba z melanżem, na którym miał okazję być dzień wcześniej :)" - komentuje Duże Pe.

Aż do półfinałów bitwa miała łódzko - warszawski wymiar, co automatycznie podzieliło publikę na dwa obozy dopingujące "swoich".  Chyba nigdy na bitwie nie spotkałam się z tak ostentacyjnym patriotyzmem lokalnym. I chyba nigdy nie byłam tak daleka od krytyki tego faktu. Wychodząc z założenia, że sobotnią imprezę można spokojnie traktować jako parodię bitwy freestylowej, wyżej wymienione rzeczy absolutnie nie raziły.

W półfinałach spotkali się reprezentanci regionu łódzkiego. Debiutujący Tabak z Łodzi, który na liście uczestników znalazł się zupełnie przypadkowo, pokonał Knesa (znanego między innymi z lokalnych bitew)  i tym samym znalazł się w finale bitwy. Chwilę później dołączył do niego Bonez wygrywając z Osetem ( W moim odczuciu była to najlepsza walka tego popołudnia i przedwczesny finał). 

W ostatnim starciu zmierzyli się Tabak z Bonezem. Ten bratobójczy pojedynek dwóch dobrych znajomych zakończył się - i chyba nikt nie miał wątpliwości, że stanie się inaczej -  wygraną Boneza.  

Zaskakujące playoffy  podsumowuje również Duże Pe: "Dopisali reprezentanci Łodzi i okolic - wielki szacun dla Oseta, Boneza, Artensa i całej ich ekipy, która śmiało może powiedzieć "Veni, Vidi, Vici". Fajnie, że kilku graczy zadebiutowało, jeszcze fajniej że jeden z nich doszedł do finału - nie oszukujmy się, poniekąd dzięki szczęśliwej drabince, ale (cytując klasyków sportowego komentarza) kto to będzie pamiętał za kilka lat - WYNIK POSZEDŁ W ŚWIAT! ;)"

Taki przebieg Bitwy o sprzęt daleki był od oczekiwań, ale chyba nikt z przybyłych nie czuł się z tego powodu rozczarowany. Jak wspomniałam na początku, imprezie na pewno można było zarzucić wiele rzeczy, które powinny przesądzić o końcowej, krytycznej ocenie. Jednak nie przesądziły i mam nadzieję, że pokrótce udało mi się to uzasadnić.

W zielonym namiocie Carslberga od początku do końca panowała atmosfera ogólnej wesołości , która wręcz elektryzowała pozytywnymi emocjami. Słowa uznania należą się zwłaszcza Dużemu Pe, który mocno przyczynił się do zbudowania takiego klimatu. Patrząc przez pryzmat obiektywnych kryteriów, sobotnią bitwę najlepiej traktować z lekkim "przymrużeniem oka" -  nie jako kontest weryfikujący umiejętności, a luźny event dla miłośników wolnego stylu. I właśnie w takim założeniu, imprezę można jak najbardziej zaliczyć do udanych. 

Jak wiadomo, freestylowych bitew nigdy nie za wiele, więc stołecznych entuzjastów pojedynków na rymy z pewnością zainteresują plany Dużego Pe, które zdradza na zakończenie - "Postaramy się, żeby od września comiesięczne, otwarte freestyle'owe "Bitwy o..." organizowane przez I-N-I  ArtAgencję  (kto wie, być może przy wsparciu Agencji LFX?) wróciły na imprezową mapę stolicy. Po ilości nowych twarzy na Bitwie o Sprzęt LFX widać bowiem, że cały czas w Warszawie pojawiają się nowi, freestyle'ujący MC, którym przydałaby się taka impreza stanowiąca idealną okazję do scenicznego debiutu".

Niecierpliwych zapraszamy już jutro na Bitwę o Mokotów - kolejne wydarzenia organizowane przez Dużego Pe i agencję INI. Dla fanów freestyle' u z najwyższej półki - obecność obowiązkowa.

 

Drabinka:

1/8

Artens - Knesu ->Knesu
Tabak - Roman -> Tabak
Woda - Królik -> Królik
Kris - Oset -> Oset
Bonez - Ślepy ->Bonez
Arow - Świru ->Arow
Wiaderny - Klusek -> Klusek
Wiciu - Andre -> Wiciu

1/4

Bonez - Wiciu ->Bonez
Królik - Tabak -> Tabak
Knesu - Klusek ->Knesu
Arow - Oset -> Oset

1/2

Knesu - Tabak -> Tabak
Oset - Bonez ->Bonez

Finał

Bonez - Tabak ->Bonez

 

 

 

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>