T.I. "No Mercy" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-01-14 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 14)
Miał być "King Uncaged", ale życie depcze wyobraźnię i otrzymaliśmy "No Mercy". "Przygoda" z odsiadką nie zakończyła się tak różowo, jak się spodziewaliśmy a T.I. postanowił dać temu wyraz zmieniając tytuł albumu i dokładając do niego większą porcję refleksji.

"Paper Trail" mega pozytywnie mnie zaskoczył (poza samplem z O-Zone) i moim zdaniem to chyba najlepszy dotychczas materiał od T.I.'a. Jak jest z najnowszym "No Mercy"?

Z pewnością to materiał sporo słabszy od "Paper Trail". Pierwsze co rzuca się w uszy to powrót do luźniejszej, mniej stawiającej na dykcję i mniej "uporządkowanej" nawijki, którą znamy z poprzednich płyt. Charakterystyczna południowa maniera w rapie T.I.'a była doprowadzona aż do skrajności i tutaj znów to słyszymy, tradycyjnie w połączeniu z jak zawsze świetnym, luźnym i leniwym flow. Tradycyjnie osadzonym też na bitach od całej śmietanki - Kanye West, The Neptunes, DJ Toomp, Jim Jonsin, Lil C, Jake One, Danja. Wszystkie te ksywki doskonale znamy.

Krążek rozpoczyna się naprawdę mocno. Na dzień dobry trio z Kanye i Cudim w "Welcome To The World", po którym następuje refleksyjne "How Life Changed" z jak zawsze świetnym Scarface'em, poprawione jeszcze singlowym "Get Back Up" z Chrisem Brownem a z numerem piątym dostajemy "That's All She Wrote" z jak zawsze bezbłędnym Eminemem. Po takim wstępie czas na tytułowe "No Mercy"... Nie tylko na przykładzie tego numeru widać, że odsiadka wywarła na T.I.'u duże piętno. To chyba najdojrzalszy i najbardziej refleksyjny krążek jego autorstwa. Sporo wspomina, rozważa i podsumowuje. Słychać rozczarowanie, zmęczenie, ale i ulgę, że cała przygoda już za nim.

Warto osobno wspomnieć też zamykające album "Castle Walls", które domyka to, co słyszymy w otwierającym "Welcome To The World". Dostajemy tam pełne goryczy ekshibicjonistyczne rozliczenie z wiedzącymi wszystko najlepiej ludźmi i mediami oraz z całym rap-biznesem. Rozliczenie szczere, celne i rzadko spotykane. "Nobody knows I'm all alone/ Living in this castle made of stone/ They say that money is freedom but I feel trapped inside it all, And while I sit so high up on a throne, I wonder how I can feel this low, On top of the world it's beautiful/ But there's no place to fall" - nawet wersy Aguilery z refrenu idealnie pasują za ilustrację. Gwiazdor, będący przez parę lat na szczycie, zdobywający platyny i prestiżowe nagrody, nawijający obecnie o tym, że nie wie, czy nie wolałaby pozostać biednym, o tym, że pieniądze wcale nie dają szczęścia i że czuje się jak król żyjący w samotności w wielkim pustym zamku? Na taką szczerość, ukazanie wszystkich ciemnych stron sławy i uwolnienie negatywnych emocji mało kto by się zdecydował.

Ten materiał to bowiem dobry przykład na to, że południowy mainstream to nie tylko "pow pow" i "bling bling". Sporo soczystych, syntetycznych bitów, wpadających w ucho refrenów, stylowej nawijki i różnorodnej treści. Dostajemy zarówno tracki do radia, do klubów jak i do wsłuchania się i zastanowienia. Szkoda, że Tip nie ustrzegł się błędów i słabszych momentów. "Amazing" jedzie na oklepanym neptunesowym patencie, nie dając nic ponad to, co słyszeliśmy już wiele razy i po prostu nudzi i wybija z rytmu. Trochę brak mi tu też stylowej surowości, przemycającej brudniejsze południowe klimaty (po części daje to "I Can't Help It" czy jak zawsze soczyste collabo T.I./Toomp w "Big Picture") a trochę za dużo mainstreamowej słodyczy. No a o fatalnym "Lay Me Down" lepiej w ogóle nie mówić, najlepiej przeskipujcie je przy pierwszym odsłuchu, by nie psuć sobie wrażenia.

"No Mercy" to bez wątpienia materiał udany i wart uwagi. Słabszy od "Paper Trail", ale lepszy od "T.I. vs. T.I.P." Rzadko wybijający się ponad solidność i nie pozbawiony słabszych momentów, ale zarazem będący najbardziej dojrzałym tekstowo krążkiem jednego z najlepszych mainstreamowych raperów ostatnich lat. Odsiadka dała mu czas do rozmyślań, przez co nieoczekiwanie uwolnił z siebie zarówno rozczarowanie światem, ludźmi i życiem na świeczniku, w stylu momentami porywającym. Za całość czwóreczka.



Tagi: 

Cris Luda
Jak dla mnie "Paper Trail" jest w cholerę gorsze od np. "King", ale de gustibus:P
haha
GUCIO rapuje z taką dykcją jakby miał coś w ustach więc lodzik na twarzy idealnie mu pasuje :D
undertaker
gosciu wkurza mnie to jak piszesz recenzje(wiecej zadnej nie przeczytam) dla mnie to jest nie do przyjęcia bo sie wymądrzasz jak chuj wie kto.tyle
fan rapu
^ całe szczęście, że już cię tu nie zobaczymy, wypierdalaj albo napisz coś konstruktywnego. Zgadzam się z recenją, początek i koniec płyty dobre, środek nudnawy. Jest jeden kawałek, który pominąłeś, wg mnie najlepszy banger na płycie. Numer z Drake'iem (!) to mistrzostwo, brzmi super po prostu, a przecież z reguły mnie nie jarają takie imprezowe kawałki (szeroko rozumiany typowy south). Jednak ten jest wyjątkowy, coś jak genialny "Shutterbug" Big Boia.
Boss
spoko recenzja ale doczekam sie ja i moze inni na recenzje plyty Lloyd Banks'a HFM2?
:O
Paper Trail najgorsza plyta T.I. pedalstwo pełną gembą ale Ciebie takie coś kręci to sie nie dziwie do Urban Legend i takiego kawalak jak yuo dont know me nie ma podbity zaden z tych 2 nowych gejoskich płyt sory
real rap
takich mamy znawcow na popkillerze ta strona powinna sie nazywa i love pop kurwa pedalstwo takie ze zal sluchac a wy mu dajecie 4 hahah
Cris Luda
@:O-"gembą". Tyle w tym temacie.
undertaker
wielki znawca rapu kurwa-fan rapu- chuj ci w jape to moja konstruktywna wypowiedz cwaniaku
popraw to
"Krążek rozpoczyna się naprawdę mocno. Na dzień dobry trio z Kanye i Cudim w "Welcome To The World", po którym następuje refleksyjne "How Life Changed" z jak zawsze świetnym Scarface'em, poprawione jeszcze singlowym "Get Back Up" z Chrisem Brownem a z numerem piątym dostajemy "That's All She Wrote" z jak zawsze bezbłędnym Eminemem." Rzeczywiscie, recenzja...
verbel
co jak co, ale ti vs tip, king - to byly duzo lepsze plyty niz Paper trail.
Milo
Jak dla mnie płytka lepsza od Paper Trail, która oczywiście ustawiła poprzeczkę wysoko. Kawałki: "All She Wrote" czy "Castle walls" przebijają jak dla mnie "Whatever You Like" Czy "Dead and Gone"
Panther
":O" ma rację. Ta płyta jest słaba, jak i "Paper Trail", starsze płyty T.I. były świetne, a "U Don't Know Me" to po prostu zaje*** singiel!

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>