Curren$y "Pilot Talk" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-07-27 17:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 2)
Jeden z nich mimo że rozpoczynał karierę w No Limit a później znajdował się pod skrzydłami Lil Wayne'a to dopiero gdy postanowił działać na własną rekę zdobył szersze uznanie i pokazał pełnię umiejętności.

Drugi mimo że na koncie ma takie klasyki jak "Luchini" czy spora część "Reasonable Doubt" wciąż dla zastanawiającej ilości ludzi jest anonimowy. Co dzieje się gdy Curren$y i Ski Beatz łączą siły i czy "Pilot Talk" wznosi się na poziomy nieosiągalne dla reszty?
Aż tak dobrze nie jest, ale dostajemy świetną pozycję na lato, przy której można odpowiednio odpłynąć... lub odlecieć. Jak można się domyśleć po kolorze okładki i samolotowych inklinacjach ulubiony stan gospodarza to "high as a muhfucka". Spitta leci stylowo, nienachalnie, ale potrafi też zaskoczyć ciekawą linijką czy konceptem (świetny "King Kong"). Tematycznie nie zabraknie palenia, picia, kobiet, ale też bardziej refleksyjnych klimatów, pozbawionych jednak ciężkich i ponurych elementów. Gdy nawija, że "nie zmienia się nic, tylko adres" to zamiast przygnębienia łapie nas delikatna melancholia. Nie znajdziemy tu żadnej spiny, leniwa nawijka rozpływa się po bitach i dryfuje wprowadzając doskonały chilloutowy nastrój. Duża w tym zasługa Ski (produkcja 11 z 13 numerów), który po okresie przestoju wraca w doskonałej formie.

Bity są głębokie, klimatyczne, nasycone leniwym basem i delikatnie, ale zarazem wyraziście budują Curren$y'emu pole do popisu. Można wprawdzie zarzucić mu, że w swoim lenistwie jest zbyt leniwy i nie wszyscy będą w stanie utrzymać odpowiedni poziom zainteresowania przez cały album. Szczególnie, że różnicę widzimy gdy na mikrofon wchodzą Snoop Dogg (nieważne, że chyba sam nie wie, co nawinął), Devin czy Mos Def. Jednak jeśli wczujecie się już w wytworzony klimat to przestanie wam cokolwiek przeszkadzać, bo Curren$y jednak ma "to coś", skupiającego uwagę.

Spitta nie jest jeszcze pilotem światowej klasy i lepiej wypada w drużynie, ale na debiutanckim wydawnictwie poprowadził swój samolot dość sprawnie. Zbudował idealny letni klimat, pozwalający olać wszystko wokół i naprawdę wyluzować. Stworzył materiał, który nawet zaciekłym hejterom południa może zapewnić wiele miłych chwil. Natomiast Ski zaostrzył apetyty na swój album producencki. Powietrzne manewry i finalne lądowanie oraz wyczucie pogody i czasu na lot oceniamy na 4 z plusem. Oddaję głos do studia.
Oksy
Co do zwrotki Snoopa to może i prawda, nie umiem stwierdzić tylko ze słuchu, ale samo jej brzmienie jest wspaniałe. Tak tylko chciałem dodać.
MatMar
Jeden z albumów roku IMO

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>